Emilia Jaroszewska

Małżeństwa polsko-niemieckie

Małżeństwa polsko-niemieckie


W 2010 r. zawartych zostało w Niemczech przeszło 380 tys. małżeństw. Zdecydowaną większość stanowiły w tej grupie małżeństwa niemiecko-niemieckie, jednak odsetek związków z udziałem osób innej narodowości był relatywnie duży i wyniósł blisko 14% (w tym 6,4% stanowiły małżeństwa Niemca z cudzoziemką, 5% Niemki z cudzoziemcem, a 2% pomiędzy cudzoziemcami – w tym ok. 1% to związki osób z tego samego kraju pochodzenia). Małżeństw niemiecko-polskich zawarto łącznie 3538, co stanowi 8,5% wszystkich małżeństw Niemców z cudzoziemcami i oznacza, że migranci z Polski zajęli w statystycznym rankingu binacjonalnych partnerów drugie miejsce (pierwsze miejsce przypadło migrantom z Turcji – 6444, trzecie zaś przybyszom z Włoch – 2891). Choć w ciągu ostatnich lat zauważyć można spadek liczby małżeństw polsko-niemieckich (w 1999 r. Polacy zajmowali pierwsze miejsce w rankingu – 6172 związki małżeńskie, które stanowiły 10,5% wszystkich zawieranych w Niemczech małżeństw binacjonalnych z udziałem Niemców), ich liczba jest nadal wysoka. Szacuje się, że na terytorium Niemiec od początku lat 70. zawarto ok. 165 tys. tego typu małżeństw (w tym ok. 150 tys. w latach 1990-2010). Jeśli doliczyć do nich związki nieformalne (zgodnie z wynikami mikrocenzusu z 2011 r. liczbę ich określa się na ok. 15 tys.), można mówić o przeszło 180 tys. związków polsko-niemieckich, utworzonych na terytorium Niemiec w ostatnim 40-leciu. Należy jednak pamiętać, że dane na temat konkubinatów zazwyczaj są niedoszacowane, ponadto wyniki wspomnianego mikrocenzusu obejmują jedynie liczbę związków partnerskich funkcjonujących w momencie przeprowadzania badań, a więc nie uwzględniono w nich związków powstałych w latach 1970-2010, które w międzyczasie się rozpadły. Do tej liczby należałoby dodać również małżeństwa zawarte na terytorium RP, ich liczba jest jednak stosunkowo niewielka (na przykład w latach 1995-2007 zawarto ok. 8 tys. takich małżeństw).

Dynamika małżeństw polsko-niemieckich w latach 1960-2010

 

Źródło: Opracowanie własne autorki na podstawie danych Federalnego Urzędu Statystycznego.

 

Liczba małżeństw polsko-niemieckich zaczęła rosnąć w latach 80. (szczególnie w drugiej połowie). W latach 90. utrzymywała się tendencja wzrostowa, przy czym największy skok nastąpił w pierwszej połowie dekady, co było niewątpliwą konsekwencją upadku bloku wschodniego i wprowadzenia większej swobody w przekraczaniu granic. W drugiej połowie lat 90. liczba nowo zawieranych związków ustabilizowała się na poziomie ok. 6 tys. rocznie. Od 2004 r. widoczna jest wyraźna tendencja spadkowa. Mniejsza liczba nowozawieranych związków małżeńskich może wynikać z kilku przyczyn.

Po pierwsze, może być ona odbiciem tendencji demograficznych, które w konsekwencji przemian społecznych prowadzą do spadku liczby zawieranych małżeństw w ogóle. W wyniku ułatwień dotyczących spraw pobytowych po wejściu Polski do Unii Europejskiej wiele osób faktycznie żyjących w związkach partnerskich nie jest już zmuszonych do formalizacji związku w celu legalizacji prawa pobytu partnera (o takim – niezgodnym z zamierzeniami ustawodawcy – oddziaływaniu zbyt restrykcyjnych przepisów wspominali pod koniec lat 90. pracownicy organizacji wspierających migrantów w Niemczech). Po drugie, nie zdecydowały się na małżeństwo osoby, które były zainteresowane zawarciem związku jedynie w celu otrzymania zezwolenia na pobyt. Przyczyną spadku liczby małżeństw polsko-niemieckich może być wreszcie wcześniejsze otwarcie granic dla pracowników z Polski w Wielkiej Brytanii i Irlandii i przesunięcie strumienia migracyjnego w tamtym kierunku, a co za tym idzie, mniejszy napływ potencjalnych partnerek i partnerów z Polski na niemiecki rynek matrymonialny. Odsetek małżeństw fikcyjnych lub takich, które istniały realnie, ale główną motywacją do ich zawarcia było prawo pobytu, wynosił prawdopodobnie od 14 do 25% (szacunek oparty na różnicy średniej liczby małżeństw z końca lat 90. i roku 2010). Nieco dokładniej będzie można określić przyczyny wspomnianej tendencji spadkowej, kiedy upłynie kilka lat od zakończenia okresu przejściowego i wprowadzenia całkowitej swobody przepływu siły roboczej.

W Niemczech zawierane są również małżeństwa polsko-polskie oraz małżeństwa Polaków z innymi mieszkającymi w Niemczech migrantami. Ich skala jednak pozostaje niewielka (w 2010 r. zawarto 373 związki polsko-polskie, 255 Polaków z innymi cudzoziemcami, w tym w 112 przypadkach z Unii Europejskiej, 86 – spoza UE, 57 – spoza Europy).

Małżeństwa polsko-niemieckie to przede wszystkim związki Polek i Niemców, (stanowią aż 87%). W zestawieniu z innymi krajami pochodzenia Polki nadal zajmują pierwszą pozycję w rankingu żon-cudzoziemek (w 2010 r. stanęło w Niemczech na ślubnym kobiercu 3071 takich par). Jednak w porównaniu z końcem lat 90. nastąpił spadek liczby małżeństw zawieranych przez Polki z Niemcami, a jednocześnie wzrost liczby małżeństw zawieranych z nimi przez Turczynki. Przykładowo w 1999 r. udział Polek w rynku matrymonialnym był bardzo wysoki i wynosił 16,5% (5304), zaś Turczynek jedynie 3,5%. W 2010 r. wielkości te nie były już tak rozbieżne i wynosiły 12,5% dla Polek oraz 9,5% dla Turczynek (tab. nr 1).

Tab.1. Małżeństwa Niemców z cudzoziemkami w RFN w 2010 r.

 

Kraj pochodzenia żony

Liczba zawartych związków

Odsetek wszystkich związków Niemiec +

Odsetek związków Niemiec + w 1999 r.

Polska

3071

12,5

16,5

Turcja

2321

9,5

3,5

Rosja

1892

7,5

7,0

Tajlandia

1198

5,0

7,0

Ukraina

1145

4,5

4,5

Włochy

1003

4,0

3,0

Rumunia

824

3,5

5,0

Austria

782

3,0

3,0

Chorwacja

595

2,5

3,0

Brazylia

563

2,5

-

 

Źródło: Dane Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden z 2010 r.

 

Małżeństwa typu Polak-Niemka są zjawiskiem dużo rzadszym i stanowią zaledwie 13% wszystkich związków polsko-niemieckich. Polscy mężczyźni znaleźli się w 2010 r. dopiero na 10. pozycji, zawierając 467 związków małżeńskich (2,5% małżeństw typu Niemka –cudzoziemiec). Podobnie jak w przypadku kobiet, również wśród mężczyzn w rankingu cudzoziemskich partnerów w pierwszej trójce znalazła się Turcja (pierwsze miejsce), wysoką pozycję mają również Włochy i USA. W liczbie małżeństw typu Polak – Niemka także dał się zauważyć spadek, choć nie był on aż tak wyraźny, jak w przypadku polskich kobiet (tabela nr 2).

Tab.2. Małżeństwa typu Niemka i cudzoziemiec w RFN 2010 r.

 

Kraj pochodzenia męża

Liczba zawartych związków

Odsetek wszystkich związków Niemka +

Odsetek związków Niemka + w 1999 r.

Turcja

4123

21,5

15,0

Włochy

1888

10

7,5

USA

1117

6

5,0

Austria

847

4,5

3,5

Wielka Brytania

783

4,0

3,0

Holandia

682

3,5

3,0

Maroko

604

3

2,5

Chorwacja

521

2,5

-

Grecja

501

2,5

-

Polska

467

2,5

3,0

 

Źródło: Dane Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden z 2010 r.

 

Motywy i okoliczności zawarcia związku

Zdecydowana większość par poznaje się w Niemczech. Można jednak zauważyć pewne różnice zależne od wieku osób zawierających związek małżeński. Osoby do trzydziestego roku życia poznają się z reguły w Niemczech (przy okazji studiów albo pracy zarobkowej za granicą), w przypadku osób po trzydziestce odsetek tych, które poznały partnera w Polsce, wzrasta do 1/3. Zróżnicowane są też w przypadku poszczególnych grup wiekowych okoliczności zawarcia znajomości. W grupie najmłodszych partnerów do spotkania często dochodzi przypadkiem, w przestrzeni neutralnej (kawiarnia, pub, koncert, uczelnia). W przedziałach wiekowych 30-39 oraz 40-49 kluczowe znaczenie mają wspólni znajomi, przy czym w najstarszej grupie stosunkowo dużo jest Polek, które swojego niemieckiego męża poznały dzięki celowemu swataniu. W grupie tej pojawiają się też przypadki korzystania z pośrednictwa agencji matrymonialnych.

Wbrew pojawiającej się często w prasie opinii powody ekonomiczne nie są motywem zawarcia większości małżeństw polsko-niemieckich. Wśród młodszych małżeństw zdecydowaną większość stanowią związki, w których istotną rolę odgrywają emocjonalne zaangażowanie i miłość do partnera. W niektórych związkach element ekonomiczny wydawał się pełnić rolę dodatkowego czynnika (respondentki wspominały np. o romantycznych zaproszeniach do eleganckich restauracji i bukietach kwiatów), ale nie były one głównym determinantem związku. Względy materialne i bezpieczeństwo wydają się natomiast odgrywać istotną rolę wśród małżonków w grupach najstarszych wiekowo. W większości przypadków dotyczy to kobiet po rozwodzie, często bez stałego zatrudnienia, które w Polsce zmuszone były utrzymywać siebie i dzieci z bardzo niskich alimentów i zasiłków. Jednak również w tej grupie wiekowej bardzo często duże znaczenie mają romantyczne wyobrażenia o znalezieniu prawdziwej miłości oraz idealistyczne wyobrażenia o solidności i opiekuńczości godnych zaufania partnerów niemieckich – pogłębiane przez negatywne doświadczenia i rozczarowanie poprzednim nieudanym związkiem w Polsce (Jaroszewska 2003). Świadczą o tym wyniki badań przeprowadzone przez autorkę, które objęły 100 wywiadów pogłębionych (czas trwania rozmowy – przeważnie ok. 3 godzin) z polskimi partnerami (głównie kobietami), a także osobami, które zawarły związek małżeński z Niemcem (grupa zróżnicowana pod względem wieku, pochodzenia, wykształcenia, znajomości języka niemieckiego i czasu trwania małżeństwa). Dodatkowym źródłem danych były rozmowy z przedstawicielami organizacji i placówek wspierających cudzoziemców, pracownikami agencji matrymonialnych oraz przedstawicielami organizacji polonijnych.

Dzieci w związkach polsko-niemieckich

W 2011 r. w Niemczech w małżeństwach polsko-niemieckich urodziło się przeszło 4 tys. dzieci. Zdecydowana większość z nich (3350) przyszła na świat w związkach typu Polka – Niemiec (ze związków typu Niemka – Polak pochodziło jedynie 747 dzieci). W rzeczywistości wskaźnik dzietności w związkach typu Niemka – Polak jest wyższy, jednak ze względu na swoją liczebność przewagę mają związki typu Polka – Niemiec. W rankingu zagranicznych matek Polki nie zajęły już jednak (jak w przypadku liczby zawieranych małżeństw) pierwszego miejsca, gdyż wyprzedzone zostały przez Turczynki, które w 2011 r. urodziły w Niemczech (w małżeństwach niemiecko-tureckich) przeszło dwukrotnie więcej dzieci (6994). Jednocześnie tuż za Polkami znalazły się Rosjanki (3271). Wynika to z faktu, że dzietność w małżeństwach typu Polka – Niemiec jest niższa niż w małżeństwach niemiecko-tureckich i niemiecko-rosyjskich. Przeciwną tendencję zauważyć można w przypadku polskich mężczyzn, którzy w rankingu zagranicznych ojców w Niemczech zajmują wyższą (piątą) pozycję niż w rankingu dotyczącym liczby zawieranych małżeństw (dziesiątą). Przed Polakami znaleźli się Turcy (10 183), Włosi (1899), Rosjanie (1169) oraz migranci z Kosowa (936). W przypadku Polek wyraźniejszy wzrost liczby dzieci urodzonych w związku z Niemcem zauważalny był w drugiej połowie lat 80. (w 1989 r. przekroczono 1 tys., w roku 1991 – 2 tys., a w roku 1993 – 3 tys. urodzeń). Najwyższy poziom urodzeń utrzymywał się w latach 1997-2008 (szczytowy był rok 2003 – urodziło się wtedy 4587 dzieci). W grupie urodzeń w związkach polskich ojców mamy do czynienia z podobną tendencją (szczytowy był w ich przypadku rok 2004 – 998 urodzeń).

Z badań wynika, że zdecydowana większość dzieci urodzonych w małżeństwach polsko-niemieckich na terytorium Niemiec zna język polski (choć jedynie ok. 40% używa go na co dzień). Wskaźniki te wyglądają dużo gorzej w małżeństwach typu Polak – Niemka, co potwierdza kluczową rolę matki w przekazywaniu języka kraju ojczystego. Większość dzieci ma stosunkowo częsty kontakt z polską rodziną i regularnie bywa w Polsce.

Trwałość związków

W prasie od kilku lat powraca wątek problemów pojawiających się w przypadku rozwodu małżeństwa polsko-niemieckiego oraz dyskryminacji polskich rodziców przez niemieckie sądy i sprawujące nadzór nad kontaktami rodzica z dzieckiem Jugendamty (jednostki administracji samorządowej, zajmujące się wspieraniem dzieci, młodzieży i rodziny; zakres ich zadań jest bardzo szeroki i sięga od pomocy w kształceniu, poprzez poradnictwo i wsparcie dla rodzin dysfunkcyjnych, do ochrony dzieci i pośrednictwa w adopcjach). Wśród formułowanych po polskiej stronie zarzutów najczęściej pojawiają się oskarżenia o nieuzasadnione odbieranie dzieci i przekazywanie ich do rodzin zastępczych, zakaz rozmawiania z dzieckiem po polsku oraz zakaz odwiedzin rodziny w Polsce. Zdaniem autorów tych publikacji podobne sytuacje zdarzają się również w przypadku innych małżeństw binacjonalnych w RFN. Rzeczywista skala zjawiska nie jest znana. W celu wzmocnienia pozycji polskich partnerów w kontaktach z sądami i urzędami kilkakrotnie składano petycje do Parlamentu Europejskiego (podpisywane także przez rodziców z innych krajów), a na terytorium Niemiec (oraz Austrii) powstało kilka stowarzyszeń. Najbardziej znane z nich to Polskie Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci, którego berliński oddział przekształcił się w Międzynarodowe Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci (zob. www.dyskryminacja-berlin.de; MSRPDD zajmuje się działaniami PR-owymi oraz wsparciem prawnym w konkretnych przypadkach). W odpowiedzi na formułowane zarzuty władze niemieckie zaproponowały wprowadzenie (podobnie jak w rodzinach niemiecko-francuskich) mediatorów międzykulturowych oraz współpracę sędziów z obydwu krajów. Na wzmocnienie pozycji polskich partnerów niewątpliwie korzystnie wpłynęły przepisy (Rozporządzenie Rady [UE] nr 1259/2010 z dnia 20 grudnia 2010 r. w sprawie wprowadzenia w życie wzmocnionej współpracy w dziedzinie prawa właściwego dla rozwodu i separacji prawnej, http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=CELEX:32010R1259:pl:NOT), dające partnerom z małżeństw binacjonalnych w Unii Europejskiej możliwość wyboru kraju, zgodnie z prawem którego przeprowadzona zostanie sprawa rozwodowa.

W przypadku małżeństw binacjonalnych mamy do czynienia ze specyficznymi, wynikającymi z ich kulturowej różnorodności, czynnikami zwiększającym ryzyko rozpadu związku. Małżeństwa te bowiem są dużo bardziej niż monokulturowe związki narażone na konflikty, których podłożem są odmienne nawyki i różnice kulturowe. Istotnym elementem obniżającym stabilność związków binacjonalnych może być również relatywnie słaba znajomość partnera przed zawarciem związku małżeńskiego. Jak wynika z badań, blisko połowa małżeństw zawarta zostaje bardzo szybko, bo w ciągu roku od poznania się pary (w przypadku ok. 20% z nich okres ten wynosił mniej niż pół roku). Wśród par mieszkających na terytorium Niemiec decyzja o ślubie nie jest przeważnie tak szybka. Praktycznie jest to jednak regułą w związkach, w których narzeczeni mieszkają w dwóch różnych krajach (ze względu na uciążliwość relacji na odległość związek szybciej niż zwykle zmierza w kierunku rozstania lub ślubu). W przypadku większości partnerów, którzy poznali się dzięki pośrednictwu osób trzecich (najczęściej w wyniku swatania przez wspólnych znajomych), kontakt z przyszłym małżonkiem jest nie tylko krótki, ale często dużo bardziej powierzchowny (listy/maile, rozmowy telefoniczne i rzadkie wizyty). Osoby, które poznają partnera dzięki pośrednictwu agencji matrymonialnej, najczęściej nie mają z nim przed zawarciem związku małżeńskiego prawie żadnych kontaktów.

Mimo wspomnianych wskaźników małżeństwa binacjonalne niekoniecznie jednak są mniej stabilne niż związki endogamiczne. Zgodnie z danymi Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden w 2010 r. rozwiodło się w Niemczech 295 małżeństw typu Niemka – Polak oraz 1130 małżeństw typu Polka – Niemiec. W przypadku małżeństw typu Niemka – Polak stosunek liczby rozwodów do liczby nowo zawartych związków wyniósł więc 62%, a typu Polka – Niemiec 37%. Wynik ten wskazuje wyraźnie na dużo wyższą stabilność związków, w których kobieta jest z Polski, a mężczyzna z Niemiec, niż tych, w których układ jest odwrotny. Należy jednak podkreślić, że współczynnik rozwodów w stosunku do liczby zawieranych małżeństw utrzymuje się w ostatnich latach w Niemczech na poziomie ok. 45-50% (w 2010 r. dla związków niemiecko-niemieckich wyniósł on 48%), zaś w Polsce na poziomie ok. 25-28%. Małżeństwa polsko-niemieckie są więc dużo mniej stabilne od statystycznego małżeństwa w Polsce, ale bardziej stabilne od statystycznego małżeństwa w Niemczech.

Najbardziej interesujące jest jednak porównanie trwałości związków polsko-niemieckich z trwałością innych związków binacjonalnych w RFN. W przypadku małżeństw typu Niemka – cudzoziemiec współczynnik rozwodów w stosunku do liczby zawieranych małżeństw wynosił w 2010 r. ok. 62%, a więc był identyczny z analogicznym współczynnikiem dla związków Niemek z Polakami. W przypadku małżeństw typu Niemiec – cudzoziemka współczynnik rozwodów w stosunku do liczby zawieranych małżeństw wynosił w 2010 r. ok. 43%, a więc był wyższy niż współczynnik dla związków Niemców z Polkami.

Omówione powyżej dane wskazują na kilka interesujących tendencji. Po pierwsze, wbrew obiegowym opiniom związki binacjonalne typu Niemiec – cudzoziemka są stabilniejsze niż małżeństwa niemiecko-niemieckie. Po drugie, niska stabilność małżeństw zawieranych przez Niemki i Polaków jest zbieżna ze średnią niską stabilnością związków zawieranych przez niemieckie kobiety oraz partnerów z innego kraju. Po trzecie, związki typu Polka i Niemiec są relatywnie stabilne, gdyż wykazują się większą trwałością niż inne małżeństwa na terytorium RFN (biorąc pod uwagę zarówno ogół małżeństw, małżeństwa niemiecko-niemieckie, jak i średnią dla małżeństw typu Niemiec i cudzoziemka).

Ciekawym uzupełnieniem informacji na temat trwałości związków polsko-niemieckich byłoby zestawienie liczby rozwodów z różnych lat. Nie jest to jednak możliwe, gdyż urząd statystyczny w Niemczech prowadzi statystykę rozwodów w rozbiciu na kraj pochodzenia partnera dopiero od 2006 r. (wcześniejsze dane uwzględniają jedynie informację, że jeden z rozwodników był obcokrajowcem). Nie ma więc możliwości sprawdzenia, jak zmieniała się stabilność związków polsko-niemieckich w szerszej perspektywie czasowej.

Główne punkty konfliktowe

Małżeństwa binacjonalne w większym stopniu niż związki endogamiczne narażone są na różnego typu sytuacje konfliktowe. Wynikają one przede wszystkim z wychowania partnerów w dwóch różnych kulturach i/lub ze specyfiki funkcjonowania w związku binacjonalnym (doświadczenie migracji, konieczność wypracowywania modelu relacji, kontakty z otoczeniem, percepcja związków egzogamicznych przez otoczenie). O specyficznych sytuacjach konfliktowych wspominało blisko 70% polskich partnerów, jednak zaznaczali oni, że problemy te pojawiają się jedynie sporadycznie. Najczęściej wymienianym źródłem konfliktów w związkach polsko-niemieckich są różnice dotyczące stosunku do składania wizyt i przyjmowania gości. W tym kontekście problemy dotyczyły głównie spontaniczności, częstotliwości i długości (jak często przyjmujemy gości, jak długo mogą zostać z wizytą, jak dalece wolno nam mówić/ sugerować, że chcielibyśmy zostać sami) oraz samego modelu podejmowania gości (wygoda i zakres opieki: zasada „zastaw się, a postaw się” czy symboliczny poczęstunek, ograniczanie wygody i zasobów gospodarza kosztem jak największej wygody i satysfakcji gościa, oferowanie jedzenia mimo odmowy, dostęp gości do lodówki i ich swobodne przemieszczanie się po całym mieszkaniu). Kwestia przyjmowania gości jest silnie skorelowana z wymiarem kultury „indywidualizm – kolektywizm” (→ polska i niemiecka kultura komunikacji). Indywidualistyczny partner niemiecki pomysł podporządkowania całego gospodarstwa domowego wygodzie gości uważa za niezrozumiały. Wychowany w kulturze bardziej kolektywistycznej partner polski uważa odpowiednie przyjęcie gościa za swój obowiązek, choćby oznaczało ono pewne niewygody lub nadmierne wydatki. Wizyty są szczególnie uciążliwe (dla obydwojga partnerów!), gdy polscy goście nie znają języka niemieckiego. Partner polski jest w takim przypadku obciążony ciągłą koniecznością tłumaczenia, zaś partner niemiecki czuje się często wykluczony bądź znudzony.

Kolejnym czynnikiem mogącym rodzić konflikty jest ścieranie się wartości indywidualistycznych i kolektywistycznych w odniesieniu do rodziny i więzi rodzinnych. Kwestia usamodzielniania się i wychowania dzieci pojawia się w rodzinach polsko-niemieckich najczęściej w kontekście różnic norm dotyczących tempa ich wchodzenia w dorosłe życie, przy czym kluczowy problem stanowi zakres opieki rodzicielskiej i swobody dziecka (ze względu na sprzeczne komunikaty konflikt taki może negatywnie wpłynąć na rozwój dziecka). Warto zauważyć, że problem zbyt szybkiego, jak na polskie realia, dorastania dzieci był szczególnie drażliwy w związkach typu Polak – Niemka, w których polscy ojcowie bardzo negatywnie oceniają zbyt duży zakres swobody niemieckich nastolatków. Kwestia rozluźnionych więzi rodzinnych dotyczy przede wszystkim kontaktów z rodziną niemieckiego partnera. Szczególnie dużo niezadowolenia i kontrowersji budzi w tym kontekście niechęć niemieckich dziadków do zajmowania się wnukami. Polscy partnerzy, przyzwyczajeni do zupełnie innej roli społecznej dziadków, interpretują taką postawę jako egoizm i brak życzliwości. Podobne konflikty pojawiają się również w innych małżeństwach binacjonalnych, na przykład w kontekście propozycji zaproszenia do Niemiec kuzynostwa czy wspierania rodziny, postrzeganego jako zobowiązanie wobec bliskich. W przypadku małżeństw polsko-niemieckich problemy wynikające z „konieczności” nadmiernego finansowego wspierania rodziny w kraju oraz ściągania do Niemiec kolejnych członków rodziny wydają się jednak rzadkie; można przypuszczać, że zakres pomocy świadczonej przez polskich partnerów bliskim jest znacznie niższy niż w przypadku małżeństw niemiecko-afrykańskich czy niemiecko-arabskich.

Szczególnie drażliwą kwestię stanowią w małżeństwach binacjonalnych finanse. Pojawiające się na tym tle konflikty sprowadzić można do dwóch podstawowych elementów: relacji między oszczędzaniem i bieżącą konsumpcją oraz przeznaczaniem zaoszczędzonych środków. W przypadku małżeństw polsko-niemieckich spotykamy się głównie z pierwszym punktem konfliktowym. Polscy partnerzy krytykują nadmierną, ich zdaniem, oszczędność niemieckich partnerów, która odbywa się kosztem podstawowych wygód. Najczęściej powtarzały się zarzuty niedostatecznego ogrzewania i przesadnych ograniczeń zużycia wody, dużo rzadziej pojawiał się wątek zbyt okrojonych środków przeznaczanych na bieżącą konsumpcję i konieczności kontroli wydatków. Zdecydowanie rzadziej niż w przypadku partnerów z Turcji, Filipin czy Ghany źródłem konfliktów o podłożu finansowym były różnice zdań w kwestii finansowych przekazów na rzecz rodziny pozostającej w kraju pochodzenia albo konieczności kupowania drogich prezentów z okazji każdych odwiedzin w ojczyźnie. Jak już zaznaczono, poziom świadczeń na rzecz osób bliskich jest w przypadku polskich migrantów niższy, a zakres osób objętych pomocą węższy niż u partnerów z Afryki czy Azji. Dla przykładu, w przypadku migrantów z Turcji wsparciem otoczona bywa najczęściej nie tylko rodzina (znacznie bardziej rozbudowana niż w Europie Środkowo-Wschodniej), ale również przyjaciele, znajomi oraz sąsiedzi.

Kolejnym źródłem konfliktów mogą być wizyty w kraju pochodzenia. Najczęściej zdarza się to w sytuacji, gdy partner polski chce w swojej ojczyźnie spędzać większość urlopów. Spotyka się to często z niechętną reakcją niemieckiego partnera, przy czym niechęć ta wynika przeważnie ze znużenia i poczucia ograniczonego wyboru oraz z związanej ze zmianą miejsca dominacją polskich standardów komunikacyjnych. Znużenie i poczucie monotonii pojawi się z dużym prawdopodobieństwem w sytuacji, gdy para niemalże każdy urlop przeznacza na wizytę w Polsce. Początkowo wizyty te są dla niemieckiego partnera interesujące i najczęściej rozumie on potrzeby odwiedzania bliskich pozostawionych w kraju pochodzenia. Z czasem jednak może zacząć towarzyszyć im frustracja, że z powodu konieczności kolejnego wyjazdu do Polski nie można zwiedzić innych interesujących miejsc. Urlop w Polsce może się tym samym przekształcić w przykry obowiązek, co łatwo prowadzi do zniechęcenia i buntu. Do tego pewnym problemem (i powodem irytacji) może być zmiana zachowania polskiego partnera, który nagle upodabnia się do otoczenia i zaczyna zachowywać w sposób odbiegający od niemieckiej „normy” (wywołując w partnerze niemieckim poczucie, że ma do czynienia z kimś obcym).

Bardzo istotną kwestią sporną jest w wielu małżeństwach binacjonalnych jedzenie: co, jak i kiedy się je (np. w małżeństwach niemiecko-francuskich problemem może być nie tylko smak potraw, ale też zbyt krótkie i niedostatecznie celebrowane posiłki). Kuchnia kraju pochodzenia jest dla cudzoziemskiego partnera istotna zarówno ze względu na przyzwyczajenie do określonych smaków i typów potraw, jak i z uwagi na znaczenie symboliczne, ponieważ może ona stanowić element kulturowej autoidentyfikacji. Jedzenie nie stanowi jednak w przypadku małżeństw polsko-niemieckich tak istotnego problemu jak w związkach partnerów z Europy i spoza niej, choć i tu mogą pojawić się nieporozumienia, których powodem bywają różnice w ilości i składzie przyrządzanych potraw, szczególnie podczas obchodzenia świąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocy.

Niektóre polskie małżonki z kolei wypowiadały się krytycznie na temat niemieckiego sposobu robienia zakupów. Irytował je głównie brak elastyczności, polegający na kupowaniu jedynie tego, co się zaplanowało, niezależnie od pojawiających się okazji i nowej oferty. Różnica ta wynika zapewne zarówno z wymiarów niemieckiej kultury zwanych orientacją długo- i krótkoterminową oraz stopniem unikania niepewności (→ polska i niemiecka kultura komunikacji), a więc istotnej roli planowania i harmonogramów (polscy partnerzy postrzegali tę cechę niemieckich małżonków jako wyjątkowo irytującą i zarzucali im brak spontaniczności oraz uparte trwanie przy wcześniejszych ustaleniach, nawet w sytuacji, gdy straciły one sens) oraz typowego dla wieloletnich doświadczeń gospodarki niedoboru przyzwyczajenia do polowania na okazje i kupowania tego, „co akurat rzucili” (Jaroszewska 2003, 215).

Choć polscy partnerzy często negatywnie wypowiadają się na temat przesadnej ich zdaniem punktualności partnera niemieckiego, ta kwestia nie wydaje się stanowić poważnego problemu w życiu codziennym większości małżeństw polsko-niemieckich. Przede wszystkim wynika to z szybkiego (w tym zakresie) przystosowania się polskich partnerów do niemieckich norm.

Model relacji i kontakty z otoczeniem

W małżeństwach polsko-niemieckich najczęściej spotykamy się z modelem mieszanym, w którym przeważają niemieckie standardy kulturowe (planowanie, mniejsza spontaniczność, większa punktualność, większy zakres swobody dzieci, szybsze dorastanie dzieci, mniejszy zakres kontaktów z rodziną, większy zakres swobody obydwojga partnerów). Polskie standardykulturowe zauważyć można przeważnie w dwóch obszarach: większym przywiązaniu do tradycji (np. święta) oraz spędzaniu w Polsce części urlopów. Jeśli chodzi o kwestię gościnności, najczęściej zostaje wypracowany pewien kompromis, polegający na ograniczeniu częstotliwości przyjmowania gości (oraz niezapowiedzianych wizyt), przy jednoczesnym bardziej „polskim” ich podejmowaniu.

Powyższe obserwacje świadczą o tym, że małżeństwa polsko-niemieckie bardziej przypominają związki typu Niemiec i cudzoziemiec z Europy Południowej (w których zauważyć można raczej przystosowanie do norm niemieckich) niż małżeństwa typu Niemiec i cudzoziemiec z Europy Zachodniej (w których dominuje zasada kompromisu i hybrydyzacji elementów obydwu kultur).

W większości małżeństw polsko-niemieckich kontakty z rodziną partnera są dobre, choć w przypadku wielu z nich należą do stosunkowo rzadkich. Niższa częstotliwość kontaktów z rodziną wydaje się jednak wynikać nie tyle z braku akceptacji dla związku z cudzoziemcem, ale z odległości (w przypadku rodziny w Polsce) oraz luźniejszego charakteru więzi cechującego indywidualistyczny model rodziny w Niemczech (Jaroszewska 2003, 139-145). Przeważnie pozytywnie oceniano kontakty z przyjaciółmi niemieckiego partnera, aczkolwiek jakość tych kontaktów zdawała się zależeć zarówno od wykształcenia polskiego partnera/partnerki, jak też od jego/jej wieku. Wyraźnie lepsze relacje z otoczeniem małżonka miały osoby lepiej wykształcone (zazwyczaj przekładało się to na lepsze wykształcenie partnera oraz jego znajomych) i młodsze. Zdecydowanie gorsza wydaje się sytuacja kobiet powyżej 40 lat, z których połowa nie została zaakceptowana przez rodzinę męża i jego znajomych (w tej grupie śluby zazwyczaj zawierane są po stosunkowo krótkiej znajomości, rodzina i znajomi częściej mają niższe wykształcenie, a polska partnerka zazwyczaj gorzej zna język niemiecki i kulturę nowego kraju zamieszkania). Polki, które zawarły związek małżeński z Niemcem i zamieszkały na stałe w Niemczech, przeważnie mają również własnych znajomych, ale jedna czwarta tej grupy posiada znajomych jedynie wśród Polaków. Większość osób podkreśla, że nowe kontakty są bardziej powierzchowne niż te, które pamiętają z kraju.

Komunikowanie w małżeństwach polsko-niemieckich

Podobnie jak w przypadku innych grup migrantów w małżeństwach binacjonalnych istotne bariery w kontaktach międzykulturowych występować mogą w obszarze komunikowania interpersonalnego. Problemem może okazać się w tym obszarze nie tylko słaba znajomość języka partnera, ale również różnice dotyczące komunikowania niewerbalnego i parawerbalnego oraz niedostateczna wiedza na temat kultury danego kraju. Zdaniem socjologa Mariana Golki cudzoziemiec poruszający się w obcym kulturowo obszarze przypomina osobę wkraczającą do nieznanego budynku, która najpierw widzi jedynie fasadę (zewnętrzne cechy obcej kultury), następnie wchodzi do sieni (zaczyna rozumieć znaczenie pewnych przekazów i dostrzegać różnice), a z niej przemieszcza się do korytarza (wszystkie różnice są dostrzegane i umiejętnie odnoszone do własnej kultury). Obszar salonu (rozpoznawanie wszelkich niuansów) pozostaje jednak przeważnie poza zasięgiem migranta, który najwyżej porusza się (niepewnie) po jego niewielkim fragmencie (Golka 2009, 18).

W przypadku związków binacjonalnych wiedza na temat drugiej kultury jest przyswajana dużo intensywniej niż w przypadku innych grup migrantów. Znacznie szybciej podnoszą się również kompetencje komunikacyjne zagranicznego partnera, gdyż może on niemalże bezustannie konfrontować się zarówno z obcym językiem, jak i kulturą na poziomach, które innym migrantom są mniej lub w ogóle niedostępne. Z rozmów z osobami żyjącymi w tego typu związkach oraz analizy badań dotyczących różnych małżeństw binacjonalnych można jednak wywnioskować, że nawet tak intensywny kontakt z obcym językiem i kulturą nie wyklucza pojawiania się barier i napięć.

Głównym problemem w zakresie międzykulturowego komunikowania werbalnego jest zazwyczaj gorsza znajomość języka partnera. Obniżenie poziomu kompetencji lingwistycznych związane jest zarówno z większą możliwością wystąpienia słowa, które jest obce, jak i z większym wysiłkiem, który należy włożyć w prowadzenie dyskusji (jest to tzw. „efekt języka obcego”, oznaczający spadek możliwości poznawczych u osób, które posługują się językiem obcym). Dodatkowym zagrożeniem dla osoby komunikującej się w języku partnera są idiomy, wyrazy wieloznaczne, słowa nieprzetłumaczalne oraz wyrazy-pułapki (wyrazy posiadające to samo lub podobne brzmienie, ale zupełnie inne znaczenie). Niebezpieczne są również wyrazy, które znaczą mniej więcej to samo, ale różnią się konotacją (możemy mieć tutaj do czynienia z konotacją odmienną albo silniejszą oraz sytuacją, gdy zakres znaczeniowy obydwu pojęć nieco od siebie odbiega). Najczęściej podawanym przykładem pojęcia pozornie identycznego, ale różniącego się zakresem znaczeniowym jest słowo „przyjaciel”, które w różnych kulturach może oznaczać nieco inny rodzaj więzi (dość powierzchownie znany friend, potwierdzający głębszą więź „przyjaciel” czy Freund, oznaczające partnera sformułowanie mein Freund).

Słowo jest jedynie skrótem myśli, co oznacza wysoki potencjał błędów interpretacyjnych. Zgodnie z założeniami CMM (Coordinated Management of Meaning), czyliTeorią Skoordynowanego Uzgadniania Znaczeń, na znaczenie składają się treść, intencja, relacje nadawcy i odbiorcy, obraz siebie nadawcy i odbiorcy, normy kulturowe i sytuacja. Problem negocjacji znaczeń pojawia się również w interakcji osób wywodzących się z tej samej kultury, w komunikacji międzykulturowej ryzyko błędnego odczytania informacji jest jednak wyraźnie wyższe. W przypadku międzykulturowego komunikowania werbalnego ważnym elementem kompetencji rozmówcy jest nie tylko dobre opanowanie języka, ale też wiedza, o czym, z kim i w jaki sposób wolno w danej kulturze rozmawiać, oraz znajomość kulturowego kontekstu każdego elementu wypowiedzi. Zauważono, że niedostateczna wiedza na temat danego kraju i jego kultury wydaje się większą barierą podczas rozmów nieformalnych, z racji częstszego pojawiania się w nich idiomów i żartów. Do pełnego zrozumienia przekazu konieczna więc jest znajomość wszystkich elementów znanych osobom wychowanym w kraju X, takich jak: historia, literatura, film, sztuka, muzyka, programy telewizyjne, znane postaci. Bardzo ważne znaczenie dla interpretacji komunikatu ma komunikowanie parawerbalne, czyli sposób mówienia nadawcy zdradzający jego intencje i emocje. Szczególnie istotne są w tym kontekście: ton wypowiedzi (np. wysoki ton może oznaczać zdenerwowanie albo być sygnałem braku pewności siebie), akcent (służy do podkreślania najważniejszych słów oraz fragmentów wypowiedzi, zawiera jednak również informację o obcym pochodzeniu nadawcy), szybkość (może świadczyć np. o zdenerwowaniu lub ekscytacji), głośność (bywa odbierana przez osoby posługujące się innymi standardami kulturowymi jako obcesowość, brak dobrych manier lub agresja) i płynność (brak płynności może oznaczać niepewność co do przekazywanych treści lub nieszczerość). Z badań nad małżeństwami binacjonalnymi (w tym również polsko-niemieckimi) wynika, że różne nawyki w obszarze komunikowania parawerbalnego nie tylko mogą być dla odbiorcy irytujące (np. zbyt wolno – jak dla niemieckiego męża – mówiąca żona – Finka), ale nawet prowadzić do błędnej interpretacji zarówno emocji nadawcy, jak i jego motywacji. Respondenci w małżeństwach polsko-niemieckich najczęściej wspominali o błędnej interpretacji tonu wypowiedzi, który wbrew intencjom nadawcy odbierany był jako zdziwienie lub agresja. Podobne problemy zauważono także w przypadku innych związków binacjonalnych.

W przypadku relacji polsko-niemieckich kłopoty w zakresie komunikowania niewerbalnego rzadko są źródłem poważniejszych konfliktów. Zdecydowanie najwięcej problemów wynika z różnic dotyczących podejścia do czasu (mocniejszy nacisk na punktualność i harmonogram w Niemczech, a w Polsce na relacje międzyludzkie). W przypadku małżeństw polsko-niemieckich nie istnieją tak wyraźne, jak w przypadku partnerów z Azji czy Afryki, różnice dotyczące postrzegania przestrzeni, tym niemniej można zauważyć pewne rozbieżności, przejawiające się w większej niż w Polsce, Włoszech czy Hiszpanii potrzebie izolacji u niemieckich partnerów (postulat „spokoju”, mniejsza otwartość na gości, zamykanie drzwi do pokoju). Ponadto pojawiają się takie elementy jak: niższy stopień ekspresji partnera niemieckiego oraz odmienna interpretacja wyglądu zewnętrznego (polski strój interpretowany przez stronę niemiecką jako zbyt strojny lub frywolny, niemiecki przez stronę polską jako zaniedbanie, brak szacunku dla otoczenia). W Niemczech utrzymywany jest również intensywniejszy kontakt wzrokowy, co czasami powoduje u odbiorcy z Polski poczucie dyskomfortu. Pewne rozbieżności dotyczą wreszcie niektórych gestów i zachowań postrzeganych w Polsce jako konieczny element kultury, które w Niemczech wywołują zdziwienie lub są przyjmowane niechętnie (przepuszczanie kobiety w drzwiach, niesienie bagażu, całowanie w rękę, zdejmowanie butów w mieszkaniu).

Negatywne, „typowo niemieckie” cechy małżonka w wypowiedziach polskich partnerów

Analizując funkcjonowanie związków polsko-niemieckich, warto zwrócić uwagę, które z cech partnera, wynikających z kulturowego uwarunkowania, mogą być odbierane jako irytujące. Wśród pejoratywnie wartościowanych cech niemieckich małżonków najczęściej wymieniana bywa, uznawana za przesadną, szczerość/uczciwość i nadmierne planowanie. O planowaniu mówi się przeważnie w odniesieniu do braku elastyczności i spontaniczności (wysoko wartościowanych w polskiej kulturze). Pojawiają się m.in. takie wypowiedzi: „Planuje urlop 3 lata na przód”, „Nawet jak jest chory, musi zrobić to, co zaplanowane”, „Posiłki muszą być zawsze w tych samych godzinach” (Jaroszewska 2003, 193). „Przesadna” uczciwość potępiana jest zazwyczaj w odniesieniu do ślepego posłuszeństwa (trzymanie się litery prawa niezależnie od skuteczności i celowości podejmowanych działań) oraz nieumiejętności „kombinowania”: „Jak powiedzą mu, że coś trzeba zrobić, to zrobi, choć rozsądniej byłoby inaczej”, „Skrupulatnie przestrzega przepisów. Niezależnie, czy w danej sytuacji mają sens. Na przykład jeśli jest zakaz wyprzedzania, to choćby w promieniu kilku kilometrów nie było innych samochodów, nie wyprzedzi”, „Jak powiedzą mu, że nie wolno, czy niemożliwe, to nie próbuje nic robić, bo zakaz to zakaz” (Jaroszewska 2003, 193).

Niektórzy polscy partnerzy wypowiadają się krytycznie na temat charakterystycznego, ich zdaniem, dla Niemców braku umiejętności podtrzymywania więzi (rodzinnych oraz z przyjaciółmi), które w bardziej kolektywistycznym społeczeństwie polskim odgrywają ważną rolę. Bardzo często zarzucano też niemieckim partnerom egocentryzm i arogancki lub zdystansowany stosunek do innych. Szczególnie negatywnie oceniali niektórzy respondenci pewne używane przez ich partnerów zwroty, które uznali wręcz za typowe dla niemieckich relacji międzyludzkich: „Ich brauche meine Ruhe” (potrzebuję spokoju), „Selberschuld” (sam sobie winien), „Es ist nich mein Problem” (to nie mój problem). Zdaniem polskich partnerek charakterystyczna dla Niemców większa tolerancja i szacunek dla sfery prywatnej drugiej osoby wynikają w dużym stopniu z cechującego postawę indywidualistyczną braku zainteresowania drugim człowiekiem i mogą prowadzić do izolacji. Często krytykowaną cechą niemieckich partnerów jest ich nadmierna asertywność i umiejętność mówienia „nie” (tutaj pewne znaczenie może mieć styl komunikowania, który przez polskich partnerów odbierany bywa jako obcesowość, brak uczuć oraz nieliczenie się z potrzebami innych).

Obserwacje te pokrywają się z relacjami autorów publikacji na temat innych małżeństw binacjonalnych, w których zagraniczni partnerzy, opisując niemieckich małżonków, podkreślają silny akcent położony na prawa indywidualne jednostki, wzrost obszaru intymności, indywidualistyczne dążenie do szczęścia nawet kosztem szczęścia bliskich osób, układ bardziej partnerski oraz mniejsze zobowiązania dzieci wobec rodziców. Należy jednak zauważyć, że choć kwestie różnic kulturowych są w związkach polsko-niemieckich obecne, to wydają się one dużo mniejszą barierą niż w przypadku małżeństw binacjonalnych partnerów z Turcji czy nawet Włoch, czyli krajów pochodzenia, które obok Polski dominują w niemieckim rankingu zagranicznych małżonków.

W okresie ostatnich 40 lat na terytorium RFN zawarto ok. 180 tys. małżeństw polsko-niemieckich (głównie Polka – Niemiec). W ostatnich latach liczba nowozawieranych małżeństw spadła, można mimo to śmiało prognozować, że liczba tego typu związków przekroczy w 2020 r. próg 200 tys. W konsekwencji – z każdym rokiem przybywa dzieci o korzeniach polsko-niemieckich. Wobec takiej skali zjawiska konieczne wydaje się zwrócenie uwagi polskich władz na kwestię funkcjonowania tych związków oraz ewentualne problemy związane z ich rozwiązaniem. Jednocześnie jednak należy podkreślić, że – pomimo występowania sytuacji konfliktowych oraz różnic kulturowych (dotyczących głównie płaszczyzny kolektywizm – indywidualizm) – małżeństwa typu Polka – Niemiec (czyli te najczęściej występujące) cechuje względna stabilność. Wskaźnik rozwodów jest w ich przypadku niższy niż w przypadku małżeństw rdzennie niemieckich oraz innych małżeństw binacjonalnych zawieranych na terytorium RFN. Relatywnie dobre funkcjonowanie tych związków wynika prawdopodobnie w dużym stopniu z faktu, że mamy tu przeważnie do czynienia z przystosowywaniem się polskiej partnerki do wzorców niemieckich, przy jednoczesnym bardziej tradycyjnym jej podejściu do rodziny i ról społecznych. Biorąc pod uwagę kontakty, jakie implikują podobne związki – pomiędzy małżonkami i ich rodzinami oraz znajomymi – a także wspomnianą liczbę dzieci o polskich i niemieckich korzeniach, małżeństwa polsko-niemieckie bez wątpienia postrzegać należy jako ważny czynnik interakcji pomiędzy obydwoma narodami, prowadzący (być może bardziej niż wszelkie odgórne inicjatywy) do ich zbliżenia.

 

Bibliografia

A. Englert, Liebe kommt mit der Zeit - Interkulturelles Zusammenleben am Beispiel deutsch-ghanischen Ehen in der BRD, LIT, Münster 1995.

H. Geller, Liebe zwischen Ehe und Engagement, Opladen 1999.

W. Głodowski, Komunikowanie interpersonalne, Warszawa 2001.

M. Golka, Przekłady i pomosty w komunikowaniu międzykulturowym, [w:] J. Isański (red.), Komunikowanie międzykulturowe – szanse i wyzwania, Poznań 2009.

C. Gomez-Tutor, Bikulturelle Ehen in Deutschland, Frankfurt 1995.

E.T. Hall. Ukryty wymiar, Warszawa 1976.

E.T. Hall, Poza kulturą, Warszawa 1984 .

E.T. Hall, Bezgłośny język, Warszawa 1987.

G. Hofstede, Kultury i organizacje. Zaprogramowanie umysłu, Warszawa 2007.

E. Jaroszewska, Małżeństwa polsko-niemieckie w RFN, Warszawa 2003.

Informacje z Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden z roku 2012, obejmujące dane do roku 2010.

Informacje z Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden z roku 2012, obejmujące dane do roku 2011.

A. Rajkiewicz, Polskie małżeństwa binacjonalne, [w:] Migracje zagraniczne a polityka rodzinna, „Biuletyn RPO – Zeszyty Naukowe”, Materiały nr 66, www.rpo.gov.pl.

 

Jaroszewska, Emilia, dr, politolog, adiunkt w Instytucie Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego.Jej zainteresowania badawcze koncentrują się na takich zagadnieniach, jak: migracje, patologie społeczne, komunikowanie interpersonalne, różnice kulturowe.Autorka publikacji o małżeństwach binacjonalnych w Niemczech, imigrantach zarobkowych w Polsce, zjawiskach patologii społecznej.